Koń – niegdyś było oczywiste, że „jaki jest, każdy widzi” i z jego siły i zwinności korzystali wędrowcy i ludzie lasu. Kto w PRL-u rzucał wszystko i uciekał w Bieszczady, też się często z kulbaką nie rozstawał. Dziś ten stary motyw powraca jako turystyka konna (pomarańczowa kropka na białym tle – obecny w wielu lasach znak szlaku konnego), rajdy konne a za wielką wodą też „bushcraft on horseback”. W tym ostatnim wypadku, koń wydatnie pomaga w transporcie całego sprzętu potrzebnego do leśnego rzemiosła i obozowania – zwłaszcza, jeśli wybieramy się naprawdę daleko od „cywilizacji”.
W czym tkwi urok jeżdżenia na koniu po lesie?
Bliskość z naturą i ciche, sympatyczne towarzystwo wiernego zwierzęcia to jedno. Jednak jest też i duże znaczenie praktyczne. Po pierwsze, koń wjedzie tam, gdzie maszyna nie może; po drugie, może nieść nasz bagaż – i to dużo bagażu, więcej niż sami byśmy udźwignęli. Im większe bezdroża – tym większa przewaga konia żywego nad mechanicznym. Na plus jest też to, że przy kilkudniowej wycieczce dość łatwo go wykarmić po drodze.
Czy w ogóle wolno jeździć konno po lesie?
Jak zwykle – „tak, ale”. Można jeździć po drogach publicznych (w uproszczeniu 'normalna’ droga przy której jest las, nawet po obu stronach) oraz wyznaczonych szlakach i ścieżkach konnych (jest ich coraz więcej) a nie wolno po drogach leśnych (chyba, że zdobędziemy pozwolenie).
W praktyce obie te drogi mogą wyglądać w terenie identycznie. Dlatego dobra mapa turystyczna to podstawa. Przyda się też kompas. Obiegowa opinia mówi, że koń zawsze wie, w która stronę do domu. Niestety, zwykle wykazuje małą wiedzę na temat ewentualnych przeszkód terenowych, bagien, wyrębów, płotów po drodze, także tej końskiej nawigacji w dzisiejszym świecie nie do końca można ufać.
Czy warto wybrać się na leśną włóczęgę konno?
Jak najbardziej! Polska ma kilkanaście dużych szlaków konnych i wiele mniejszych. Prowadzą przez tereny interesujące historycznie oraz cenne przyrodniczo. Do najciekawszych tras należą m.in: Sudecki szlak Konny, Transjurajski Szlak Konny czy Wielkopolski Wilczy Szlak. Mniejsze szlaki istnieją także w bliskości aglomeracji, np. Piaseczyński Szlak Konny. Zaś najdłuższy w Polsce to… Łódzki Szlak Konny imienia majora Hubala – ma ponad 2000 km.
Rajdy tymi szlakami pozwalają połączyć to, co ludzie lasu lubią najbardziej – wędrówki, leśne rzemiosło, wieczory przy ognisku – z pewną nową perspektywą. Z grzbietu wierzchowca widać więcej, jego kołyszący ruch uspokaja, można poczuć się trochę jak bieszczadzki zakapior albo kowboj 😉
Jak zacząć leśne rajdy konne?
Od spróbowania! Konie stały się na powrót popularne. Nietrudno więc znaleźć stajnię oferującą jazdy terenowe i rajdy. Szukajmy takiej, w której jazdy w terenie to norma i konie są do nich przyzwyczajone. To pozwoli na bezpieczny wyjazd po podstawowym przeszkoleniu. Oczywiście przeszkolenie obejmuje też BHP; upadki to normalka – zdarzają się, dlatego kask jest niezbędny.
Na co się przygotować?
Jeśli już mamy zgraną ekipę i wierne rumaki, pozostaje kwestia ekwipunku do konnej wyprawy po lesie. O kompasie i mapie już wspomniano. Co jeszcze zabrać na konną wędrówkę po lesie? Poniżej znajdziecie parę praktycznych podpowiedzi.
Owady przy koniach uprzykrzają życie podwójnie: raz, że wielki spocony zwierzak zwyczajnie je przyciąga a dwa, że może stać się nieznośny i kapryśny, jeśli opadnie go np. chmara meszek czy bąków. Także będąc z koniem w lesie, koniecznie zabierzmy środki na owady (w tym kleszcze) i dla siebie i dla zwierzęcia.
Zestaw pierwszej pomocy tak samo powinien być podwójny, przede wszystkim chodzi o środki opatrunkowe i dezynfekcyjne. Ponieważ ważą niewiele, spokojnie można je umieścić w sakwach przy siodle, ale dobrze też by przynajmniej jeden jeździec miał apteczkę przy sobie (zawsze trzeba brać też pod uwagę scenariusz, że koń zwyczajnie zwieje z siodłem i wszystkim, co do niego przytroczyliśmy… nieczęsto, ale zdarza się).
Niezbędne wyposażenie na rajd konny
Wśród koniarzy panuje zasada: „najpierw koń, potem jeździec” i na popasie najpierw dbamy o konie. Muszą coś zjeść (trawa, ewentualnie zabrany ze sobą owies). Po drodze możemy poić konie w sprawdzonych, czystych źródłach. Jeśli brzeg jest stromy/grząski/niedostępny dla koni, wodę można im nosić w wygodnym składanym wiadrze. Taki sprzęt zajmuje mało miejsca w jukach/sakwach i wydatnie ułatwia zadbanie o wierzchowca na trasie.
Dopiero potem myślimy o „paszy” dla jeźdźca. Ze sobą powinniśmy mieć odporną na stłuczenie metalową butelkę na wodę (na koniu nie wozimy szkła!), batony, przekąski. W sakwach lub jukach menażkę, sztućce, ewentualnie małą składaną kuchenkę gazową. Do tego żywność, najlepiej suchą, niepsującą się i zajmującą mało miejsca. Warto na wyjeździe zakosztować herbaty z liści zebranej mięty, maliny, świerka – również koń nie pogardzi takimi dodatkami. Taki napój zbliża do natury jeszcze bardziej!
Sprzęt obozowy na kilkudniowe rajdy konne
Przy dłuższym niż jednodniowym rajdzie konieczne będą: śpiwór, karimata, namiot, należy wybrać taki, by spełniając swoje zadania, jednocześnie nie zajmował dużo miejsca po spakowaniu. Koce spod siodła mogą np. stanowić jedną z warstw izolacyjnych podczas noclegu, dzięki czemu możemy użyć cieńszego śpiwora czy karimaty. Zawsze jednak trzeba dbać, by kładziony na konia czaprak lub koc nie miał piachu, patyczków, igieł, które mogłyby obetrzeć konia! W takim wypadku niestety, jeździec wraca pieszo.
Jeśli chcemy się poczuć jak kowboj, warto zainwestować w bandanę 😉 Oczywiście nie jest to na szlaku tylko ozdóbka: chroni nasz kark przed spieczeniem przez słońce, namoczona wodą – chłodzi, zabezpiecza drogi oddechowe przed kurzem, przydaje się w sytuacjach awaryjnych.
Inne przydatne na rajdzie konnym sprzęty to: latarka, worki na śmieci, multitool, poncho przeciwdeszczowe, kapelusz z rondem, zapalniczka, sznurek (np. paracord). Przed wyruszeniem należy spakować się testowo, by upewnić się, że wszystko się zmieści i ewentualnie zmienić sposób pakowania lub ilość zabieranych rzeczy.
Sezon rajdowy w Polsce trwa… cały rok, i w każdej porze roku organizowane są w stajniach wyjazdy terenowe. Warto spróbować i przekonać się samemu, jak wygląda świat z wysokości siodła w pięknych okolicznościach przyrody. Do zobaczenia na szlaku!