W ostatni długi weekend wybrałem się z dwoma kolegami na spływ kajakowy rzeką Brdą płynącą przez Bory Tucholskie. Planowaliśmy przepłynąć około 60km bez żadnego pośpiechu. Trasa zapowiadała się ciekawie ponieważ Brda na tym odcinku przepływa przez pięć jezior. Wypożyczyliśmy sobie dwa kajaki, oni dwójkę, ja jedynkę, planując trzydniową dziką wyprawę. Z początku tej dziczy było jednak niewiele, bo wystartowaliśmy prosto z hangaru wypożyczalni w miejscowości o zabawnej nazwie Swornegacie, przepływając tuż przy stolikach restauracji, mijając kebaby, frytki i inne podobne atrakcje będące w większości takich „kurortów” 😉
Na Jeziorze Karsińskim poćwiczyliśmy jeszcze wiosłowanie by oswoić się z jednostkami i po chwili ruszyliśmy na Brdę.
W niektórych miejscach byliśmy otaczani przez łabędzie, które w ogóle się nie płoszyły a wręcz wypatrywały chyba jakiś kąsków, przyzwyczajone przez wczasowiczów.
Gdy wypłynęliśmy na jezioro Witoczno, zerwał się wiatr a za plecami usłyszeliśmy grzmienie zbliżającej się burzy. Narzuciliśmy na siebie płaszcze przeciwdeszczowe i powiosłowaliśmy w niewielkim deszczu.
Po przepłynięciu Jeziora Łąckiego czekało nas pokonanie bardzo długiego Jeziora Dybrzyk. Wiatr mieliśmy w plecy więc szło całkiem dobrze, dopóki znów nie usłyszeliśmy grzmotów, tym razem całkiem blisko.
Błyskawicznie uciekliśmy na brzeg i już w deszczu rozłożyliśmy prowizoryczne schronienie. Mimo tego, że trochę przemokliśmy, humory dopisywały bo wyprawa dopiero się rozkręcała 😉 Pod plandeką w czasie deszczu Jarek nawet postanowił zrobić kawę na swoim palniku alkoholowym wykonanym własnoręcznie z puszki po piwie. I tak, w gorących oparach denaturatu przeczekaliśmy burzę 🙂
Przy okazji trochę się posililiśmy, wylaliśmy wodę z kajaków i ruszyliśmy dalej. Jeziora Dybrzyk i Kosobudno po burzy były gładkie jak tafla szkła, bez żadnej fali więc pokonaliśmy je w oka mgnieniu.
Wkrótce przepływaliśmy przez miejscowość Męcikał, której nazwę trochę dla zabawy przekręcaliśmy 😉 Tu rzeka praktycznie się zatrzymała, zmieniając w bardzo długie i wąskie Jezioro Zapora stworzone poprzez tamę w miejscowości Mylof, do której mieliśmy dopłynąć dopiero na drugi dzień.
Niedługo znów dopadł nas deszcz i zeszliśmy na brzeg, a że pora była już całkiem późna, postanowiliśmy zostać tam już na noc. Po zbudowaniu misternej pajęczyny z namiotów, tarpów, linek i sznurków, mogliśmy przystąpić do suszenia ubrań i przygotowywania kolacji. Gwoździem programu miał być mój nowy kociołek, który miał przejść chrzest bojowy a raczej gotowana w nim grochówka 🙂
Gotowanie baaardzo nam się przeciągnęło, a że byliśmy wygłodzeni to w międzyczasie na ruszt wrzuciliśmy trochę mięsiwa.
Na grochówkę warto jednak było czekać. Jak na pierwszy raz wyszła całkiem nieźle. Kociołek kupiłem już jakiś czas temu i można powiedzieć, że na to danie czekałem już od trzech tygodni 😉 Jarek i Andrzej zadowolili się po jednej porcji, ale ja nie mogłem sobie odmówić zjedzenia dwóch menażek…
Po obfitej kolacji zaszyliśmy się już w namiotach do snu bo znów zaczął padać deszcz.
Rankiem wstałem pierwszy i gdy koledzy jeszcze spali, wybrałem się na mały rekonesans po okolicy. Szkoda, że tym razem nie było okazji na dłuższą wyprawę pieszą, bo Bory Tucholskie na prawdę wyglądają niesamowicie, szczególnie brzegi jezior i rzek…
Po śniadaniu wyruszyliśmy dalej, dopływając niebawem do zapory w miejscowości Mylof. Tu mieliśmy przenieść kajaki na odcinku około 200m, lecz na szczęście miejscowy leśniczy oprócz pola biwakowego prowadzi biznes polegający na wypożyczaniu za 2zł wózków do kajaków 🙂
Przeszkoda byłaby trudna pokonania bez wózka więc niespiesznie przewieźliśmy kajaki mijając różne zorganizowane grupy rozpoczynające w tym miejscu spływy.
Niedługo znaleźliśmy się znów na wodzie, pozostawiając za sobą jeziora, a z przodu mając już tylko wreszcie żywiej płynącą Brdę.
Tuż za zaporą minęliśmy jeszcze kilka groźnie wyglądających olbrzymich rur, z których wypływała z hukiem woda z pobliskiej hodowli pstrągów. Miejscami nawet mocno nami zabujało, ale ostrożnie pokonaliśmy te miejsca.
Dalej rzeka płynęła raczej spokojnie, choć na zakolach zaczęły pojawiać się powalone drzewa i robiło się coraz ciekawiej…
Pod mostem kolejowym przed miejscowością Rytel, Brda na chwilę stała się nawet górską rzeką za sprawą głazów i gruzów leżących w nurcie 🙂
Dalej rzeka zaczęła mi przypominać nasz podwarszawski Świder, tylko w głębszym wydaniu. Płynęliśmy pod nawisami gałęzi, miejscami zastanawiając się, którą stroną pokonać zwalone drzewa…
Wieczorem znaleźliśmy miejsce na biwak. Znów coś tam upiekliśmy, ugotowaliśmy, posiedzieliśmy przy ognisku rozmawiając o różnych bardziej lub mniej poważnych rzeczach…
Tym razem czuliśmy już trochę w kościach i mięśniach pokonywanie labiryntów rzecznych przeszkód, prądów, dźwigania kajaków i bagaży.
Rankiem pakowanie obozu poszło sprawnie. Zachęcała nas zapowiadająca się ładna pogoda. Na ten dzień zostało nam do przepłynięcia już tylko około 10-12km.
Po pamiątkowym zdjęciu znów znaleźliśmy się na wodzie, kontemplując już teraz krajobrazy w tempie nurtu rzeki.
Ograniczaliśmy się do wiosłowania tylko w sytuacji, gdy mieliśmy wpaść na jakieś przeszkody. Mieliśmy dużo czasu do spotkania z umówionym transportem w miejscowości Gołąbek.
Po drodze zrobiliśmy jeszcze jeden przystanek by coś przekąsić. Z żalem zbliżaliśmy się do końca naszej wyprawy.
Gdy dopłynęliśmy do celu, przystani Gołąbek II, było jeszcze trochę wolnego czasu. Zostawiłem chłopakom bagaże i popłynąłem jeszcze z kilometr, może dwa dalej. Miałem zamiar wrócić pod prąd, korzystając z możliwości wąskiego i długiego kajaka. Powrót okazał się całkiem łatwy, poza kilkoma momentami, gdy musiałem pod prąd omijać zwalone drzewa 😉
Ostatecznie czekaliśmy na transport jeszcze z godzinę, jedząc pozostałe zapasy. Wracaliśmy do domu trochę zmęczeni, ale ze sporym niedosytem przygody 😉
Wyprawa do Borów Tucholskich była jedną z dalszych, ale mimo wszystko było warto. Brda to bardzo ciekawa i urozmaicona rzeka łącząca wiele jezior, dzięki czemu jest czas na walkę z nurtem, przeszkodami, ale też można pozwiedzać większe akweny.
Przy okazji dziękuje kolegom za towarzystwo. Z Jarkiem przeszliśmy już trochę lasów i gór a teraz popływaliśmy. Andrzeja miałem okazję dopiero poznać, ale też pewnie spotkamy się jeszcze gdzieś w terenie.
Korzystając z resztek lata jakie pozostały, niedługo jeszcze planuję jedną wyprawę wodną. Tym razem popłynę własnym dmuchańcem ze znajomymi z ForumWodne.pl zwiedzać rzekę Wieprz na lubelszczyźnie.
Permalink //
Cały tydzień czekałem na opis i foty, czyta się jak zwykle super, ale być tam spotkać się i popływać razem to prawdziwy klejnot w koronie. Grochówka „Piracka” najlepsza na całej Tortudze. Pozdrawiam autora i czytelników
Permalink //
Bory Tucholskie są cudowne, uwielbiam tam jeździć na urlop. Zazdroszczę wypadu, super fotki 🙂
Permalink //
Piękne zdjęcia i na pewno dobra przygoda.
Permalink //
Genialna przygoda, wspaniała i szczegółowa relacja oraz zdjęcia. W następnym miesiącu razem ze znajomymi zgadujemy się na coś podobnego. Mam nadzieję, że będzie równie wesoło i pięknie jak u Ciebie. Pozdrawiam.
Permalink //
Moim marzeniem był spływ. Na początku marzyłem aby był on z mazur aż do warszawy, ale moja żona panicznie boi się wody i chyba tylko na marzeniach się kończy. Zazdroszczę wam tak wspaniałej wyprawy, a zdjęcia są przepiękne…. pozdrawiam
Permalink //
Momentami wygląda tak wspaniale dziko jak w Amazonii
Permalink //
Ekstra przygoda. Lubię relacje ze zdjęciami.
Permalink //
Spływy Brdą są naprawdę super, chyba jedna z najlepszych rzek do uprawiania takiej rekreacji.
Podziwiam tylko, że zdecydowałeś się na jedynkę, ja zawsze mam problem z zapanowaniem nad takim kajakiem 🙂
Permalink //
Piękne zdjęcia, aczkolwiek gdybyście byli tam 15 lat temu, to byłoby jeszcze ładniej. Sam tego doświadczyłem 🙂
Permalink //
Byłem tam na spływie kajakowym i bardzo mi się podobało. Polecam każdemu Bory Tucholskie.
Permalink //
Przede wszystkim genialne zdjęcia:) Sam pochodzę z Bydgoszczy i muszę ze wstydem przyznać, że nigdy nie pływałem kajakiem po niej:(
Permalink //
Super biwak i przygoda. Można sobie troche odpocząć od cywilizacji.
Permalink //
Kurcze, częściowo w zeszłym roku szedłem trasą którą wy przepływaliście i było fajnie ale widzę że nie tak fajnie jak spływ kajakowy. Szkoda że moja żona nienawidzi kajaków:/
Permalink //
Kajakowanie to dla mnie świetna forma rekreacji, i odrobiny relaksu. Nawet jak pada warto wyposażyć się pelerynkę. Widać, że wam nie była potrzebna.
Permalink //
Zazdroszczę wyprawy 🙂 Od razu przypomniały mi się czasy dzieciństwa, gdzie jeździłem na obozy kajakowe. Spanie w namiotach, codziennie w innym miejscu, spory dystans do przepłynięcia i polowe jedzenie 🙂
Kto wie może jeszcze uda mi się namówić przyjaciół na taki wypad.
Permalink //
Uwielbiam spływy kajakowe – jest to dla mnie wspaniała rozrywka! Nie mogę się napatrzeć na te piękne zdjęcia..
Permalink //
Bo Bory Tucholskie to jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce. Ogrom lasów i jezior, można iść i na grzyby i na jagody, popływać, pojeździć rowerkiem. Takie rzeczy tylko w Polsce. Ze swojej strony polecam Fojutowo i akwedukt na brdzie, woda płynie dołem i górą, ponadto jest tam fajny ośrodek obok.
Permalink //
Byłem tam już kiedyś, z chęcią bym tam wrócił ^^
Permalink //
Super fotki, jeszcze nie byłem kajakiem w borach tucholskich 😉 jak na razie byłęm tylko na spływach w Sulęczynie. 🙂
Permalink //
Super wyprawa, super zdjęcia! 🙂 Pokazujecie, że Polska również może być piękna, czasami chyba nie doceniamy tego co mamy 🙂
Permalink //
Zawsze tylko przejeżdżam przez Bory Tucholskie, nie sądziłem, że to miejsce, gdzie mogę się zatrzymać i spędzić aktywnie czas.
Permalink //
Zastanawiam się czy można pływać kajakiem zimą? Jest to wykonalne?
Permalink //
Zazdroszczę Panowie takiej wyprawy! Kiedyś pływałam kajakiem na obozie sportowym i od tej pory marzę o większej wyprawie. Obrana trasa zachwyca dzikością przyrody. Może w kolejne wakacje wreszcie się uda. Dzięki za inspirację
Permalink //
Hmm jeśli ktoś ma niesamowitą odwagę to wszystko jest możliwe ale nie jestem pewien czy sam zdecydował bym się na aż tak desperacki krok.
Permalink //
Chyba przyszłe wakacje oprócz plaży bałtyckiej spędzę też po drodze w borach tucholskich 🙂 Bardzo fajny wpis.
Permalink //
Bory Tucholskie to wspaniałe miejsce, a przepłynięcie ich kajakiem to już w ogóle marzenie dla mnie. Szkoda, że mam tak daleko do tak urokliwego miejsca. No cóż, trochę poczekam z realizacją marzen.
Permalink //
Ciekawy wypad. Jako, że również trochę pływam kajakiem to marzy mi się kilkudniowy spływ.
Permalink //
Wspaniała wyprawa. Bory Tucholskie to raj dla kajakarzy. Można sobie popływać i dużo pozwiedzać. Każdy znajdzie coś dla siebie.
Permalink //
Niesamowite doświadczenie. Polecam nawet tym, którzy do tej pory nie zdążyli „zaprzyjaźnić się” z kajakarstwem. Można przywieźć niezapomnienia wspomnienia z wakacji, nie wybierając się daleko..
Permalink //
Rewelacyjna wyprawa, sam często pływam kajakiem w takie trasy, i wiem jakiej daje to radości. Bardzo fajne fotki. Do zobaczenia na szlaku i zapraszam do siebie:
http://www.nocpodgwiazdami.pl
Permalink //
Pomimo iż jestem bydgoszczaninem z krwi i kości, to nigdy nie pływałem kajakiem na Brdzie:)
Permalink //
Bory Tucholskie już zwiedzone, ale nie kajakiem. Trzeba spróbować najbliższego lata i w ten sposób! 🙂
Permalink //
super zdjęcia, zazdroszczę wyprawy
Permalink //
super znacie jakichś amatorów tego sportu sam sie nie wybiore ale na dwa lub 3 namioty było by super zwiedzić bory tucholskie
Permalink //
w ogóle to dużo ciekawsze spedzanie czasu i tansze niż siedzenie w jakimś zapyziałym hoteliku przy plaży przez kilka dni
Permalink //
Super!
Permalink //
Zazdroszczę pasjonującej i ciekawej wyprawy!
Permalink //
Zazdroszczę Ci takich wypraw, gdybym miał teraz trochę więcej czasu to z chęcią po przeczytaniu tego artykułu sam wyruszyłbym w bory. 😀 Czekam z niecierpliwoscia na kolejne artykuly
Permalink //
Nasza Polska to jednak ładny kraj, naprawdę nie trzeba jeździć po świecie żeby zobaczyć ładne rzeczy, gratuluje przeżytej przygody
Permalink //
Ja mieszkam na Mazurach i też w każdy wolny weekend od razu zabieram się ze znajomymi na kajaki!
Permalink //
To musiała być super wyprawa, bajeczne te widoki 🙂
Permalink //
Fajnie jest mieć taką ekipę znajomych, którym się jeszcze chce… moi trochę zdziadziali.
Permalink //
Zdjęcia robią wrażenie. Ja od 3 lat wybieram się na kajaki i wybrać nie mogę :/ Ale w tym roku nie odpuszczę, dzięki za zmotywowanie.
Permalink //
Ale bym w takie tereny na ryby wjechał! Super! 🙂
Permalink //
uwielbiam kajaki i takie rajdy, za młodu jeździłem teraz muszę jeszcze poczekać z dwa lata i z synem się wybiorę 🙂
Permalink //
Wyprawy kajakowe to coś dla mnie. Wspaniała relacja. Człowieka aż rwie od tego monitora, by wsiąść do kajaka byle jakiego 🙂
Permalink //
Wyprawy kajakowe to świetna sprawa. W świetny sposób relacjonujesz swoje wyprawy.
Permalink //
Czy ktoś poleci jakąś miejscowość w okolicy Osia/Tlenia na nocleg? Chętnie popływam kajakiem po Borach Tucholskich, choć aż takiej wyprawy nie przewiduje, żeby gotować grochówkę. Super pomysł:)
Permalink //
Doskonały pomysł na wyprawę kajakową.
Permalink //
Bajecznie! Chyba trzeba będzie sprawdzić co jeszcze pamiętam o kajakach 🙂
Permalink //
Uwielbiam spływy kajakowe. Mieszkam niedaleko rzeki Wieprz i jak robi się ciepło to zbieramy się grupą i na spływ i oczywiście ognisko. Jeszcze nie byłem w Borach Tucholskich ale w tym roku to priorytet 🙂
Permalink //
Na weekend czerwcowy wybieram się na kajaki w rejon Lubelszczyzny. Polecam spływ kajakowy z noclegiem w Janowie Lubelskim.
Permalink //
Kiedy czytam takie wpisy w pracy, to nabieram prawdziwego doła, bo już chciałbym przenieść się do tych łąk umajonych, tych pól srebrzystych…
Permalink //
Kajaki świetna sprawa 🙂 a po spływie ognisko 😀
Kiedyś byłam na takim spływie po Wieprzu – rewelacja 🙂
Permalink //
Super krajobrazy. Zazdroszczę takiej wyprawy.
Permalink //
Mieszkam niedaleko Borów Tucholskich, więc często tam bywam 🙂
Zdjęcia – coś pięknego. Byłoby fajnie, gdyby były trochę większe 🙂
Permalink //
Szukam fajnego miejsca na kajaki i może się wybiorę w proponowane przez ciebie Bpry Tucholskie.
Permalink //
Uwielbiam aktywnie spędzać wolny czas. Już mam nawet plany ze znajomymi, że w tym roku wybierzemy się na kajaki nad Zatokę Perską. Bardzo fajna relacja z wyprawy, po przeczytaniu jej już nie mogę się doczekać naszej wycieczki. Też porobimy mnóstwo zdjęć, żeby było co wspominać 🙂
Permalink //
Miałem przyjemność być w tym miejscu. Polecam każdemu.
Permalink //
Takie wyprawy kajakowe to super sprawa dla całej rodziny. Dzieci taka wyprawą w dzicz będą zachwycone. Oderwą się od komputera i mogą przeżyć prawdziwą przygodę.
Permalink //
jestem Twoim fanem od dzisiaj.
w załączeniu fajny bajer który jeszcze w tym tygodniu wykonam własnoręcznie :
https://www.youtube.com/watch?v=gQyU4lokVe4
pozdrawiam z Krakowa
Permalink //
Moje okolice takie piękne ! 🙂 znam każde z tych jezior ale nigdy nie zaliczyłem ich wszystkich na raz. Zawsze jakoś tak wychodziło że płynęliśmy krótsze kawałki. Co do łabędzi to faktycznie sporo można ich spotkać ale trzeba na skubańce uważać bo jak się zdenerwują np dlatego że niedaleko mają młode to potrafią ostro przyłoić skrzydłami… ale za to są przepiękne ( z daleka) 🙂 Pomysł z palnikiem alkoholowym też mi się podoba- chyba przyszpanie tak przed dziewczyną na jakiejś wycieczce :p
Permalink //
Bory Tucholskie są wspaniałe, chociaż my ostatnio byliśmy w woj. łódzkim na kajakach (rzeka Pilica) i też było wspaniale 🙂
Permalink //
Pilicą też pływałem kilkakrotnie. Piękna rzeka.
Permalink //
Fajne zdjęcia. Uwielbiam bory tucholskie, niestety w tym roku nie udało mi się tam zawitać. Ale za to w przyszłym roku już mam przewidziane długie wakacje w tym miejscu.
Permalink //
Bardzo fajne zdjęcia. Chętnie swoją drogą, zobaczyłbym jakiś stricte zimowy survival. Znacznie trudniejszy niż letni.
Permalink //
moje marzenie, mam nadzieję że spełnię je w przyszłym roku 🙂
Permalink //
Moje strony 🙂 super się tam pływa jak jest pogoda 🙂 i widoczki piękne… niby jestem z tych stron a ciągle się zachwycam 😛 z wody widać wszystko inaczej
Permalink //
Bory Tucholskie znam, ale nie od strony kajakowej. Brzmi taka wyprawa bardzo intrygująco.
Permalink //
Polecam każdemu taki wypad.
Permalink //
Byłem w Borach Tucholskich, ale nie kajakiem. Z twojego wpisu wnioskuję, że to naprawdę rewelacyjna przygoda. Uwielbiam Bory, więc na pewno się jeszcze tam wybiorę. Może właśnie kajakiem.
Permalink //
Z wielką chęcią zwiedziłbym Bory Tucholskie, tymbardziej kajakiem! Napewno niezapomniane widoki i przeżycia! Zazdroszcze!
Permalink //
O tak! Sezon zimowy, zdecydowanie trekking w góry, na lato kajaki albo ogólnie żagle. Świetna sprawa nawet na weekendowy wypad.Pozdrawiam
Permalink //
ah, jak sie ogląda te zdjęcia w zime to aż serce sie kraja, ze nie mozna poplynac wzdluż rzeki, a potem zatrzymac sie na ognisko… ale juz niedlugo 😉
Permalink //
ah, jak sie ogląda te zdjęcia w zime to aż serce sie kraja, ze nie mozna poplynac wzdluż rzeki, potem zatrzymac sie na ognisko i odpoczac nieco wsrod natury… ale juz niedlugo 😉
Permalink //
Piękne miejsce na wczasy z rodziną.
Permalink //
Uwielbiam spływy kajakowe:) można się wyciszyć i dotlenić się wśród ładnych zielonych widoczków:)
Permalink //
Sam chciałbym sie wybrac na tak wyprawę. Cos pieknego.
Permalink //
Kiedys miałem okazji popływac kajakiem cos cudownego.
Permalink //
Taka wyprawa jest bardzo niebezpieczna ale i ekscytująca. Najwazniejsze to się dobrze do niej przygotowac, czyli miec odpowiednią odzież oraz sprzęt. Umiejętności to oczywistość 🙂
Permalink //
Zawsze podziwiałem odwagę takich osób 🙂
Permalink //
Świetne fotki ! Ja przez długi czas bałam się popłynąć kajakiem, ale kiedy spróbowałam pierwszy raz, zdecydowanie nie żałowałam decyzji 😉