Od jakiegoś czasu zacząłem namawiać znajomych amatorów przygody na odwiedzenie Mazowieckiego Parku Krajobrazowego. Niedawno przekonać dała się Niszka, która samotnie zwiedziła w maju te okolice, pisząc przy okazji fajną relację. Tym razem znalazłem trochę czasu by zaprosić osobiście parę osób na 3-dniową wyprawę. Termin udało się dopasować czterem kolegom.
Planowaliśmy wyruszyć z Garwolina by dojść lasami i bagnami w okolice Otwocka. Chciałem pokazać im parę ciekawych miejsc, ale te 3 dni to zdecydowanie za mało na tak wielki obszar. Ukształtowanie terenu, mokradła, nieprzetarte ścieżki i upał potęgujący zmęczenie, skutecznie ograniczały nasze przemieszczanie się.
Pierwszego dnia wędrowaliśmy we trzech. Już na początku przy wejściu do lasu przywitała nas burza, ale mimo wszystko humory nam dopisywały. Dzień był deszczowy i parny. Na zmianę mokliśmy i wysychaliśmy.
Od deszczu wszystko kipiało zielenią w powietrze było tak przesycone wilgocią, że trudno było oddychać. Nie przeszkadzało to natomiast gzom, które kąsały nas niemiłosiernie przez cały dzień. Komarów było o dziwo niewiele i skuteczną naturalną bronią na nie okazała się bylica, którą nacieraliśmy się co jakiś czas.
Ne spieszyliśmy się zbytnio korzystając z fajnych widoków, zaglądając w leśne gęstwiny i często schodząc ze ścieżek.
Co jakiś czas zatrzymywaliśmy się na popas nie mogąc przejść obojętnie od całych połaci jagody czarnej, jagody bagiennej i trochę mniej smakowitej borówki brusznicy.
W środku lata już w sumie łatwo byłoby się wyżywić się w lesie przez kilka dni samym zbieractwem.
Trafiały się też kurki, z których mieliśmy zamiar przyrządzić jakieś danie, wykorzystując to co mieliśmy w plecakach.
Jak zwykle w tych okolicach szlaki były mocno zarośnięte i przez nikogo nie uczęszczane.
Później na dłuższy czas utknęliśmy w jeżynach, których było tak dużo, że wybieraliśmy tylko najładniejsze. Choć najedliśmy się ich do syta, przykro było odchodzić, gdy tak dużo ich zostało.
Na jednej z porośniętych lasem wydm urządziliśmy sobie dłuższy odpoczynek, zjadając coś konkretniejszego i wylegując się w hamakach.
Później ruszyliśmy trochę szybciej bo słońce powoli się schylało a musieliśmy przed zmrokiem dotrzeć do miejsca, gdzie mieliśmy rozbić obóz i czekać na pozostałych dwóch towarzyszy, którzy mieli dotrzeć już po ciemku.
Po drodze mijaliśmy leśne strumienie. W jednym z większych udało się znaleźć nawet silnie bijące źródło.
Gdy wyszliśmy z lasu, przekraczając tory, trafiliśmy na krzyż upamiętniający ofiary katastrofy kolejowej pod Osieckiem sprzed 23 lat.
Tuż przed zachodem doszliśmy do miejsca biwakowania mocno zmęczeni. Ostatkiem sił rozbiliśmy obóz. Już w całkowitych ciemnościach wyszedłem później by sprowadzić dwóch kolegów, którzy szli od stacji PKP by do nas dołączyć.
Później przy ognisku był czas by się trochę zregenerować, zjeść, wypić, wysuszyć buty i grubo po północy iść spać.
Niedługo napiszę co było dalej..
Permalink //
O, jak miło znów zawiesić oko na Twoich okolicach 🙂 Dawno nie pisałeś, zaczynałam się martwić, bo nie posądzałam Cię o brak łazęgostwa… 😉
Czekam na ciąg dalszy!
Permalink //
Łazęgostwo przeplata się z pływactwem tak często, że zostaje mało wolnego czasu na pisanie, ale postaram się już na bieżąco coś wrzucać 😉
Permalink //
No i znowu zapomnieliście o mnie 🙂
Pozdrawiam Gabaryt
Permalink //
Przecież Cię zapraszałem, ale mówiłeś, że masz bieg w tym terminie… Nic jednak straconego, będą kolejne wypady. Teren MPK jest tak wielki, że zostało jeszcze dużo ścieżek do wydeptania 😉
Permalink //
Genialne zdjęcia, wspaniała wyprawa. Nic tylko pozazdrościć, bo jagódki i grzyby wyglądają smakowicie 😉
Permalink //
Jak zawsze fanie się czyta. Czekam na dalszy ciąg.
Permalink //
Fajne tereny, wypad również. Plecak na jednym ze zdjęć to Pinguin Activent 55
Permalink //
Jakie widoki… piękne. No tak do takich wycieczek to potrzeba czasu no i towarzyszy 🙂
Pewnie niezapomniane chwile 🙂 Zazdroszczę tych wypraw. Jest i będzie co opowiadać 🙂 Ja też sobie takie wyprawy robiłem ale blisko gdzie mieszkam i aż takich widoków nie miałem. Ale przeżycie było.
Pozdrawiam
Permalink //
Mieszkam obok lasu i często sobie robię wycieczki po lesie i zbieram pyszne jagody i grzyby. Las mnie odrestaurowuje.
Permalink //
Uwielbiam spacery po lesie. Jak tylko robi się ciepło wraz z dziećmi wybieramy się na piknik do lasu. A jesienią obowiązkowo zbieranie grzybów.
Permalink //
Uwielbiam zapach lasu latem, zbierać jagody, jeżyny.
Permalink //
Lubię taką przyrodę, ale chyba nie na dłuższe biwakowanie, tylko bardziej na spacerek i do domu;) Chyba że by była pogoda, to można by było spróbować powędrować dłużej;)